Padalec zwyczajny

Choć spotkanie z padalcem w polskich lasach nie jest niczym szczególnym,
pierwszego spotkałam dopiero około 10 lat temu.
Mówią, że był bardzo tępiony z uwagi na podobieństwo do żmii zygzakowatej.
Serio?
Mocno się zastanawiam gdzie to podobieństwo beznogiego płaza do jadowitego gada.


Żmija ma wyraźny, może nie tyle zygzakowaty, ile ząbkowany wzór na grzbiecie.
Gdyby zwinęła się w okrąg przypominałaby ilustrację koła zębatego.
Mnie to nie przypomina padalca, który może mieć prążki wzdłuż ciała, albo- jak ten na zdjęciach- poprzeczne, przypominające szalik od babci ;)



Co istotne- i też od razu rzuca się w oczy- padalec, w odróżnieniu od żmii nie ma głowy wyraźnie oddzielonej od ciała- nie da się na pierwszy rzut oka określić, gdzie jego głowa się kończy, a zaczyna tułów.

Podobno często też spotyka się padalce- jak to u jaszczurek- po odrzuceniu ogona. W ten sposób nasz bohater może wywinąć się śmierci, gdy złapie go np. ptak, a ogon z wolna odrośnie.

Mnie osobiście nie zdarzyło się zauważyć, by któryś z napotkanych padalców był akurat w fazie odzyskiwania pełnej długości ;)
A może ona wynosić nawet pół metra- połowa to ogon, więc nie stawiam na moją spostrzegawczość :P


Złośliwi mówią, że jest jeszcze jeden niezawodny sposób, by przekonać się ostatecznie, czy mamy do czynienia z niebezpieczną żmiją, czy nie szukającym zwady padalcem... dać się ukąsić.
Ale nie polecam ;)

Strach ma jednak niezaprzeczalnie wielkie oczy i jeśli nie jesteśmy na tyle opanowani, by przyjrzeć się spotkanemu osobnikowi, zanim wpadniemy w panikę, to omijajmy spokojnie każde spotkane zwierze, by przy okazji takiej konfrontacji nie ucierpiała żadna ze stron...

Żmii nigdy nie spotkałam i takiego spotkania nie szukam, ale warto pamiętać, że robienie zdjęć z odległości kilku centymetrów, to nie zawsze jest dobry pomysł...


Trzeba też oddać sprawiedliwość gnębionemu przez lata płazowi- obecnie jest pod ochroną, więc zdjęcia robimy, oglądamy i... nie zaczepiamy ;)





Sesja potrwała dobrą chwilę zanim zwierz postanowił opuścić ścieżkę i rozstaliśmy się na dobre.

Podniosłam głowę i rozejrzałam się dookoła- ładną sobie wybrał okolicę ;)

Pewnie jeszcze się spotkamy, bo często tędy przechodzę.

A żmija... W tym parku na pewno jej nie spotkam.






Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Szary zawsze w modzie

Sikora modraszka