Kos na wiosnę


Turdus merula.
Jeden z moich ulubieńców.
Nie bardzo boi się ludzi- przyzwyczajony do życia w ich obecności.
Czasem mam wrażenie, że wręcz pozuje do zdjęć.

Mniej odważne są panie- przynajmniej te, które ja spotykam ;)
A co do panów, to jednego takiego odważniaka spotykam kilka razy w tygodniu-
- pilnuje swojego rewiru, a wieczorami gwiżdże ile sił w płucach.

Ubiegłego lata śpiewak z tego gatunku dręczył mnie codziennie do tego stopnia,
że gdy słońce zbliżało się do horyzontu
miałam tylko dwa wyjścia:
zamknąć okno,
albo...
rozsiąść się w ogrodzie i słuchać :)

















Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Szary zawsze w modzie

Sikora modraszka